W Bakczysaraju wysiadamy przy dworcu kolejowym. Stamtąd chcemy się dostać do Pałacu Chanów Krymskich. Kiedy próbujemy się dowiedzieć, w którego busa mamy wsiąść, doczepia się do nas para meneli ukraińskich, wielce chcąca udzielić nam niezbędnych porad. Jednak "porady" zbytnio się przedłużają, a nam zależy na czasie. Zmywamy się, niby śpiesząc się do busa. Kiedy wysiadamy pod pałacem, podchodzi do nas kobieta z zapytaniem czy potrzebujemy "kwartiry". Godzimy się pójść do niej za 20 UAH. Kobieta prowadzi nas szybkim krokiem do siebie. Po drodze opowiada o sobie, twierdzi że lubi Polaków, a nie lubi Rosjan, itp. Na miejscu okazuję się że za umówioną kwotę to możemy spać, ale w namiotach ;] Ostatecznie godzimy się zapłacić 30 UAH, zostajemy na dwie noce. Warunki kwatery są dość, rzekłabym, "specyficzne". Generalnie miejsce jest godne polecenia, ale dla niewybrednych turystów.
Zostawiamy rzeczy i czym prędzej udajemy się na pałac. Dziś chcemy także zobaczyć skalne miasto- Czufut Kale.
Z centrum do Czufut Kale jest ok 3 km, decydujemy się iść, a jeśli coś pojedzie to sobie podjedziemy. Podjechaliśmy, przejazd busem kosztuje tu 1,5 UAH. Najpierw poszliśmy zobaczyć Klasztor Zaśnięcia NMP, który został wykuty w skale. Potem udajemy się na skalne miasto. Za 20 UAH wchodzimy do studni- wejście z przewodnikiem, a za 15 ( bilet ulgowy) do skalnego miasta. Przechadzamy się po Czufut Kale, aż zapada mrok.
Wracamy także busem. Potem zakupy i piwko na kwaterze.
Plan na następny dzień to Wielki Kanion. Wstajemy o świcie i jedziemy na dworzec autobusowy, z którego odjeżdża autobus do Sokolinoje. Za bilet płacimy 7,91 UAH. Autobus ku naszej radości jest rodem z minionej epoki. Podróż trwa jakieś 40 minut.