W Irkucku na dworcu przywitał nas posłaniec z hostelu (Baikal Hostel) w którym mieliśmy mieć nocleg. Zdziwiliśmy sie bardzo ujrzawszy chłopaka trzymającego w rękach kartkę z imieniem i nazwiskiem jednego z nas. Chłopak doprowadził nas do hostelu ale nie był zbytnio zorientowany, bo przez pomyłkę wsiedliśmy do innej marszrutki niż powinniśmy, musieliśmy wysiąść kiedy sie zorientował i resztę drogi do hostelu pokonaliśmy pieszo.
W hostelu skorzystaliśmy w końcu z prysznica. Można było też skorzystać z internetu. W hostelu ugotowaliśmy sobie obiad, a wieczorem zorganizowaliśmy spotkanie przy wódce z innymi lokatorami. Było dość wesoło do późna..
Następnego dnia pozbieraliśmy się żeby pozwiedzać Irkuck. Zobaczyliśmy okolice rynku i uliczkę ze starymi drewnianymi domkami. Oprócz tego chcieliśmy się zaopatrzyć w moskitiery na targowisku, ale nie udało nam się. Tego dnia znowu robiliśmy obiad w hostelu bo ciężko było znaleźć na mieście miejsce w którym można by dobrze i tanio zjeść. Rosja zaskoczyła nas poziomem cen.
Następnego dnia chcieliśmy dojechać na wyspę Olchon, ale wieczorem dowiedzieliśmy się że trzeba rezerwować miejsca w autobusie z Irkucka, o czym wcześniej niestety nie pomyśleliśmy. Tak więc następnego dnia wczesnym rankiem udaliśmy się na dworzec autobusowy i faktycznie nie było biletów. Kupiliśmy bilet do Jelancy.