Tym razem lądujemy na stacji benzynowej. Jest łazienka i szansa, żeby doprowadzić się do jakiegoś lepszego stanu. Oboje wyglądamy tak, że nic dziwnego że nikt nas nie chce w swoim samochodzie. Tutaj Szymon widząc samochód na węgierskich rejestracjach decyduje się zapytać panią czy podwiozła by nas gdzieś do Węgier. Pani godzi się. Jedziemy autostradą do Węgier. Pani nie jedzie wolniej niż 120km/h, droga mile ubywa. Wysiadamy pod Budapesztem.