Po spędzeniu dwóch cudownych dni w moim ukochanym Peraście, rozpoczynamy naszą podróż do domu. Plan jest taki, że chcemy jechać przez Chorwację, a dalej zobaczymy, jak stop poniesie ;] Wyjątkowo wypoczęci, czyści i pachnący udajemy się na magistralę adriatycką. Kierujemy się na Herceg Novi. Od Perastu nie ma przy drodze żadnej wysepki i perspektyw na złapanie stopa, tak więc wędrujemy sobie magistralą do najbliższej miejscowości – Risan. Pokonujemy około trzech kilosów w wielkim upale. Już nie najlepiej pachnący – tak szybko… W Risanie udaje nam się złapać, tyle że busa, do Herceg- Novi.